Lévi-Strauss o Tokio
Wywiad z Claude’em Lévi-Straussem przeprowadzony przez Junzo Kawadę (z książki Straussa Druga strona księżyca. Pisma o Japonii):
Junzo Kawada: Kiedy w 1986 roku odbyliśmy rejs po kanałach Tokio i na wyspę Tsukuda, gdzie przybyliśmy, powiedział pan do żony, że chciałby pan mieszkać w tej ubogiej dzielnicy ludowej. Jaki aspekt tej dzielnicy pana pociągał?
Claude Lévi-Strauss: Wyspa Tsukada to był szok. Ponieważ te małe drewniane domki otoczone zielenią, ci rybacy, którzy nosili ubrania robocze, ale wyglądali trochę tak, jakby byli ubrani w dawne stroje, barka, na której płynęliśmy, wszystko to nagle przypomniało mi Hokusaia i ten piękny album Sumidagawa ryōgan ichiran, “Dwa brzegi Sumidy”; innymi słowy, coś, co było prawdopodobnie jednym z największych osiągnięć ludzkości, na równi z Wenecją — zresztą pan mi pokazał, że w Tokio jest coś z Wenecji, czego nie podejrzewałem. Wszystko to było głęboko poruszające dla kogoś, kto faktycznie znał Japonię tylko przez stare obrazy. A pan mnie pyta, czy znalazłem coś takiego gdzie indziej?
Mówiłem panu, że gdy jechałem do Japonii, wielu Japończyków mi mówiło: “Tylko niech się pan nie da zniechęcić przez Tokio. Tokio to brzydkie miasto”. Ale wcale nie miałem takiego wrażenia w nowoczesnym Tokio, ponieważ czułem się uwolniony od czegoś, co, jak nie podejrzewałem nawet, w wielkim stopniu jest ograniczeniem w naszych cywilizacjach, to znaczy od ulic! Ulic z domami ściśniętymi jeden przy drugim, podczas gdy w Tokio budynki są stawiane z dużo większą swobodą, jeśli mogę tak powiedzieć, i sprawiają ciągłe wrażenie różnorodności.
07 II 2014 #Claude Levi-Strauss #Hokusai #Japonia #Tokio